W moim życiu niezbyt ciekawie wspominam lata, w których trwał stan wojenny. Wprowadzenie go w naszym kraju bardzo zakotwiczyło mi się w mojej głowie. Rano w poniedziałek m±ż poszedł do pracy, synek obudził się zaraz po jego wyj¶ciu. Zaczęli¶my wygl±dać przez okno, z 10 piętra, a tu ...... masa czołgów, wojska, etc. Przez mój umysł przeszło ... wojna. Był to dla mnie niesamowity szok, bardzo to przeżyłam. Łzy same cisły mi się do oczu. Nie mogłam się z tym pogodzić.
Władza chciała nas upokorzyć, rzucano do sklepów ochłapy, aby ludzie mieli się o co kłócić. Kiedy do sklepów dowożono towar, nikt nie patrzył czy potrzeba, czy nie - trzymał za swoje. Niejednokrotnie stało się godzinami, aby kupić cokolwiek. Przytoczę przypadek, że chciałam kupić dwie kurtki dla dwojga moich dzieci, ale nie mogłam, ponieważ pani stwierdziła, że powinno się kupić jedn±, a dzieci mog± chodzić na spacer na zmianę w tej jednej kurtce. Nieraz stałam za czym¶ kilka godzin, ale niestety nie kupiłam, bo brakło, a stało się godzinami, za wszystkim. W sklepie stał tylko przeważnie ocet.
Na pami±tkę tego okresu została mi kartka z przydziałem na mięso, nie dlatego, że miałam ich za dużo, ale dlatego, że pani w sklepie mięsnym chciała mi sprzedać na ni± mięso, które się nie nadawało do jedzenia, mówi±c, że mi się zmarnuje kartka. Wybrałam kartkę. Z tego czasu mogłabym opowiadać wiele, jak wszyscy musieli¶my zdobyć co¶ dla domu, cieszyli¶my się że mogli¶my co¶ kupić, a jakże przykre było to, że nie każdemu się to udało.
Nie chciałabym wracać do tamtego czasu, w którym chciano z nas wyrwać to co w nas dobre, czę¶ciowo się to udało.
Małgorzata K
13 grudnia 2008
|